Aktualności
PATRON MIESIĄCA
„Każdy bowiem arcykapłan z ludzi brany, dla ludzi bywa ustanawiany w sprawach odnoszących się do Boga, aby składał dary i ofiary za grzechy” (Hbr 5,1).
Ten cytat dobrze oddaje styl życia świętego biskupa przemyskiego.
Po przeczytaniu jego biografii ktoś może pomyśleć ‒ „robił karierę”, „działał na pokaz”.
Skończył studia w Rzymie uzyskując dwa doktoraty, po powrocie do kraju wykładał w seminarium, a potem został profesorem na Uniwersytecie Jagiellońskim. Przez rok był tam nawet rektorem. Był propagatorem stowarzyszeń działających na rzecz biednych, a także założył zgromadzenie zakonne. Pozostawił po sobie bogatą spuściznę literacką. W czasach zaborów zwołał 3 synody diecezjalne. Do tego był biskupem, który często wizytował parafie w swojej diecezji. Nie zapominajmy również o tym, że spełniał „zwykłe” kapłańskie obowiązki, takie jak celebrowanie Mszy św. czy posługa w konfesjonale. Jak on na to wszystko znajdował czas? Jemu współcześni twierdzili, że miał niezwykły dar znajdowania czasu na wszystko. I to nie dzięki magicznym sztuczkom, ale dzięki oddaniu się w ręce Boga. Takim człowiekiem był św. Józef Sebastian Pelczar.
dar rodziny…
Jak wielu świętych czy błogosławionych pochodził z rodziny głęboko religijnej. Zarówno jego ojciec, Wojciech, jak i matka, Marianna, byli ludźmi pobożnymi, a ich zainteresowania koncentrowały się wokół historii Polski i literatury, co miało pozytywny wpływ na ich dzieci. Oprócz tego z racji posiadania przez Pelczarów dużego gospodarstwa każdy członek rodziny był zobowiązany do pracy na tym gospodarstwie. Przyszły święty napisał: „Wyszedłem z domu, w którym twarda praca codziennym była gościem”.
dar rozumu…
Józef Sebastian był obdarzony dość bystrym umysłem i zdolnością do nauki. Zauważyli to już nauczyciele w pierwszej szkole, w której pobierał nauki. Józio był uczniem wybitnie uzdolnionym, co roku otrzymywał nagrody za celujące wyniki w nauce. Z tego powodu nauczyciele zasugerowali państwu Pelczarom, by pomyśleli o dalszym kształceniu syna.
Ponadto nie ulegał pokusom młodości. Po latach wyznał: „Dzięki Bogu, nie pozwoliłem sobie nigdy na najlżejsze nawet powątpiewanie przeciwko wierze, nie wdałem się w żadne miłostki i nie utraciłem dziewictwa. Sprawiła to z pewnością opieka Najświętszej Panny, przed której statuą łaskami słynącą w kościele bernardynów nieraz się modliłem”.
dar powołania…
O tym konflikcie wewnętrznym, jak i o jego rozwiązaniu, napisał później: „Z początku nie było w duszy bardzo jasno i pogodnie, bo nauka, a szczególnie historia, miała dla mnie wielki urok i ciągnęła mnie na inne pole pracy. Ale wnet zrozumiałem, jak wielkim jest zaszczytem i niewysłowionym szczęściem być kapłanem i już wtedy zapisałem w swoim dzienniczku: ‚Ideały ziemskie bledną. Ideał życia widzę w poświęceniu, a ideał poświęcenia w kapłaństwie”.
dar kościoła…
Sam Pelczar napisał, że prawie 3 lata spędzone w Rzymie były dla niego bardzo owocne: „Do dziś dnia Panu Bogu dziękuję, że mnie zaprowadził do Rzymu, bo wiele tam skorzystałem dla umysłu i serca”.
Odbył tam również rekolekcje, podczas których postanowił: „Pracować gorliwie w konfesjonale i tu, jako też na ambonie, rozszerzać usilnie cześć i miłość do Najświętszego Sakramentu i do Najświętszej Panny, przywiązanie do Kościoła i do Ojca Świętego, i w tym celu wpływać na kapłanów”.
dar biskupstwa…
Wytrwale wizytował podległe mu parafie. Kiedyś zapisał: „Każda wizytacja wytaczała strumienie potu, ale też słodkie przynosiła pociechy, bo miałem sposobność patrzeć z bliska na gorliwą pracę kapłanów i na serdeczną pobożność ludu”.
dar ludu…
Przyszły biskup w swojej pracy duszpasterskiej kładł mocny nacisk na pracę społeczną i charytatywną. Sam od takiej pracy nie stronił. Podczas pobytu w Krakowie nie szczędził swojego czasu ani pieniędzy na pomoc najuboższym, m.in. wspierał tanią kuchnię dla studentów. Współpracował również z Towarzystwem św. Wincentego a Paulo. Wspierał także różne inicjatywy mające na celu propagowanie kultury, a sam powołał do życia Bractwo NMP Królowej Korony Polskiej. Jego zadaniami było niesienie pomocy rzemieślnikom, ubogim wdowom i sierotom oraz służącym (szczególnie tym chorym i nie mającym pracy). Mawiał: „Nie dosyć dać ubogiemu pieniądze. Pieniądz bowiem nie ma oczu ani ust, ani serca. Pieniądz nie przemówi, nie pocieszy, nie poradzi, a tymczasem ubogi potrzebuje współczucia, ulgi, porady i nadziei. Odwiedzanie biednych i cierpiących, oto dopiero kamień probierczy prawdziwego miłosierdzia”.
Oprócz pracy dla ludu świeckiego, Józef czynnie angażował się w formację krakowskich kapłanów. Założył Bractwo Kapłańskiej Adoracji Najświętszego Sakramentu. Przewodniczył mu aż do momentu, kiedy wybrano go na biskupa a jego członkiem był do końca życia. Wiadomo z zeznań świadków, że codziennie poświęcał godzinę czasu na Adorację Pana Jezusa. Przez 4 lata kierował Sodalicją Mariańską Kapłanów.
Ale prawdziwym dziełem jego życia było założenie nowego zgromadzenia zakonnego – Służebnic Najświętszego Serca Jezusowego (tzw. sercanki), którego głównym zadaniem miało być szerzenie kultu Serca Pana Jezusa.
dar gorejącego serca…
Mimo licznych obowiązków, które z pewnością zabierały mu wiele czasu, bp Pelczar nie zaniedbywał relacji z Bogiem. Przeciwnie, pod koniec życia osiągnął stan głębokiego zjednoczenia z Panem. Wiele godzin poświęcał na modlitwę. Tak wspomina go jeden z księży, który spotkał go na zjeździe biskupów w Częstochowie w 1923 r.: „Cóż to za piękna postać. Każde jego słowo, to piękna treść, a pokój, jaki się maluje na jego obliczu, to coś Bożego. Tak go pokochałem, że nie mogę zapomnieć tej chwili, gdy z nim rozmawiałem. Sprawdzają się na nim słowa, jak jest powiedziane o świętych: Czym bliżej śmierci, tym bardziej ich świętość uwydatnia się na zewnątrz. Można o nim powiedzieć: ciałem na ziemi a duchem już w niebie. Niedługo umrze, bo go miłość Boża strawi”.
Modlitwa
Wszechmogący, wieczny Boże, z Twojego natchnienia święty Józef Sebastian, biskup, słowem, pismem i przykładem uczył dróg sprawiedliwości, † dozwól przez jego wstawiennictwo, * abyśmy nieustannie wzrastali w poznaniu i miłowaniu Ciebie. Przez naszego Pana Jezusa Chrystusa, Twojego Syna, † który z Tobą żyje i króluje w jedności Ducha Świętego, * Bóg, przez wszystkie wieki wieków. Amen.