Aktualności

Rozmowa z Ojcem prof. Zdzisławem Kijasem, relatorem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych.
.
W „Pozdrowieniu Anielskim” praktycznie każdego dnia powtarzamy prośbę do Matki Bożej o modlitwę w godzinie naszej śmierci. Jakim wydarzeniem w naszym życiu jest śmierć, że potrzebujemy wstawiennictwa Maryi?
.
O. Zdzisław Kijas: O śmierci trudno mówić. Mowa nie zawsze odda to, co człowiek przeżywa w chwili ostatecznej. Śmierć jest trudna, bo daje koniec temu wszystkiemu, do czego człowiek jest stworzony. Człowiek stworzony jest do życia, a śmierć przynosi jego koniec.
Sam moment przechodzenia na drugą stronę i czas przygotowywania się do niego dla osób ciężko chorych, które żyją w perspektywie śmierci, jest najtrudniejszym doświadczeniem. To jest moment zupełnego uwolnienia się od siebie. Człowiek wie, że jest stworzony do panowania, a śmierć mówi, że przestaje panować; stworzony jest do radowania się, przyjaźni, miłości, a śmierć mówi: „koniec z radością, przyjaźnią, miłością”; człowiek stworzony jest do wieczności, a śmierć zadaje koniec wszystkiemu, co najcenniejsze dla człowieka. Człowiek jest gotowy zrobić wszystko, żeby ochronić życie, miłość, przyjaźń. Bronimy tego, co posiadamy, a śmierć przychodzi i wszystkiego nas pozbawia.
.
Ale to nie jest chrześcijańska perspektywa śmierci.
.
ZK: Chrześcijańska perspektywa śmierci zawsze bazuje na tym, czego człowiek doświadcza. Zanim zacznę postrzegać śmierć jako osoba wierząca, doświadczam jej jako osoba. Dlatego wielka musi być wiara człowieka, żeby w obliczu śmierci mogła pojawić się iskra nadziei. W istocie wiara chrześcijańska nie daje niczego w chwili śmierci, oprócz światła nadziei. W czasie życia mogę odwoływać się do wielu elementów, które mi towarzyszą. W momencie śmierci jest tylko nadzieja. Pewność nastąpi po.
.
Każdy z nas dramat śmierci przeżywa przede wszystkim jako człowiek – niezależnie od tego, czy jest osobą wierzącą, czy nie. Jednak wiara może mi pokazać, że jest rodzaj nowego zakończenia czy raczej nowego początku.
.
Co światło nadziei zmienia w naszym życiu przed śmiercią?
.
ZK: Wiara podpowiada, że żyjąc w tej przestrzeni, zdrowie nie jest ostateczną wartością. Chrześcijańska nadzieja pozwala nam już być małym paluszkiem po drugiej stronie przestrzeni. Wszystko zmierza do końca, ale on w rzeczywistości nie jest końcem, tylko początkiem. Chrześcijanina śmierć nie zaskakuje totalnie. Jest przygotowywany na spotkanie z ciemnością. Nie może jej uniknąć.
.
Pamiętamy krzyk Chrystusa w Ogrójcu, krzyk na krzyżu, krzyk wielu męczenników chrześcijańskich – dramat śmierci zawsze wpisany jest w ludzkie doświadczenie. To, co jest bliższe mnie, bardziej boli. A wiara nie odczłowiecza, nie zabiera bólu i cierpienia, oczekiwania i tęsknoty. Ona może tylko sprawić, że ból nie będzie tak wielki.
.
Skoro z perspektywy chrześcijanina śmierć nie jest końcem, lecz początkiem, to dlaczego musimy umierać?
.
ZK: Klasyczna teologia mówi, że śmierć jest skutkiem grzechu. W refleksji powiemy, że śmierć jest skutkiem materii, której jesteśmy owocem. Wieczny jest duch, a nie materia, która się niszczy. Śmierć jest związana z materią, która się wypala. Wszystko w kosmosie pokazuje, że materia ma swój koniec, czyli przechodzi w inną jakość. Wypalające się gwiazdy stają się czarnymi dziurami. Nasze umieranie jest pożegnaniem się z tym, co jest w nas materialne, aby przejść w stan duchowy.
.
Śmierć, ze względu na swój związek z materią, jest czymś naturalnym. Dramat śmierci związany jest z odejściem od Boga. Kiedy Bóg jest daleko, to nasza śmierć staje się końcem wszystkiego. Kiedy jesteśmy blisko Boga, to – jak mówią mistycy – śmierć jest powodem radości…
.
źródło: rycerzniepokalanej.pl
POWRÓT DO CZYTELNI
