Aktualności
Wizjonerka. Nie została przyjęta do zakonu za względu na słabe zdrowie. W 1925 r. podjęła pracę w Szpitalu Świętego Łazarza w Krakowie. 11 czerwca 1926 r., w piątek rano, w uroczystość Najświętszego Serca Rozalia rozpoczęła pracę jak zwykle wzbudzając intencję, że wszystko będzie czynić z miłości ku Chrystusowi. Po chwili w wizji ujrzała Pana Jezusa, który każdy czyn, nawet najpospolitszy – jak zamiatanie – wykonywał razem z nią. Potem zbliżył się do niej i powiedział: Moje dziecko, w tym miejscu jesteś z Mej woli.
Ja tak kierowałem życiem twym, że tu cię przyprowadziłem. […] Tu będziesz mieć prawdziwe zadowolenie wewnętrzne i cieszyć się będziesz swobodą, bo jesteś na właściwym miejscu. Wiesz o tym, że jestem zawsze z tobą i wspieram cię Moją łaską, i nadal przy tobie pozostanę; a chociaż Mnie nie widzisz jak teraz, masz Mnie widzieć oczyma duszy i w to wierzyć, bo gdybym nie był przy tobie, sama nigdy byś nie mogła się ostać w tych warunkach. […] Ty, dziecko, masz pracować w tym miejscu, by Mi wynagradzać za te straszne grzechy i pocieszać Moje Boskie Serce. Ja tu chcę cię mieć! Będziesz bardzo cierpieć, ponieważ jest taka Moja Wola. […] Cierpienie jest tak wielką łaską, że nikt z ludzi tego nie pojmie dostatecznie: większą niż dar czynienia cudów, bo przez cierpienie dusza Mi oddaje, co ma najdroższego: swą wolę, ale przez cierpienie miłośnie przyjęte… Tę nieocenioną łaskę daję tylko duszom szczególnie umiłowanym. Ciesz się, że ty, Moje dziecko, należysz do tych wybranych dusz. Ale masz być bardzo pokorną… Ty jesteś Moją i na zawsze Moją pozostaniesz. Ja cię nigdy nie opuszczę. Rozalia dobrowolnie więc pozostała na oddziale chorób wenerycznych. Swoje cierpienia i przykrości życia ofiarowała Bożemu Sercu. Była delikatna i skromna, a przy tym sumienna i stanowcza. Zdobyła zaufanie chorych, a Pan Jezus szczególnie błogosławił jej pracy: w ciągu dwudziestu lat służby, podczas jej dyżurów – a w większości pracowała na nocną zmianę, której inne pielęgniarki nie chciały brać – żaden z chorych nie umarł bez sakramentów świętych. Ubogi tryb życia, ciężka praca oraz liczne cierpienia osłabiły i tak nie najlepsze zdrowie Rozalii. Z początkiem września 1944 r. przeziębiła się. Po kilku dniach jej stan tak bardzo się pogorszył, że przewieziono ją do szpitala, gdzie ze słowami „Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus” zmarła 13 września. Pochowano ją dwa dni później na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Kierownik duchowy wystawił o Rozalii takie świadectwo: Rozalia Celakówna była już od lat dziecięcych upatrzoną przez Boga na to, by przez nią rzucić wiele światła na szereg aktualnych zagadnień i potrzeb duchowych ludzkości. […] Serce Jezusa zapragnęło, po pierwsze, ukształtować z niej wzór doskonałego dziecięctwa Bożego, które przez charakterystyczną i osobliwszą jej ideę 'maleńkości’ doszło u Rozalii do tak subtelnego wyrazu, że stała się godną naśladowczynią św. Teresy od Dzieciątka Jezus. Po wtóre, przez proste, ukryte i wzgardzone – na wzór nazaretańskiego – życie Rozalii, chciał Zbawiciel nasz ukazać ludziom konieczne i skuteczne lekarstwo na straszną pychę dzisiejszego świata. Po trzecie, obierając Rozalię na całopalną ofiarę Swego Najświętszego Serca dla wynagradzania Mu za wołające do dziś o pomstę do nieba grzechy nieczyste, zabijanie nienarodzonych i nienawiść – Chrystus jednocześnie powołał Rozalię na ukrytą apostołkę osobistego poświęcenia się Jego Najświętszemu Sercu.
źródło: www.nspj.szczecin.pl