Aktualności
Ewangelia (Mk 9, 2-10)
„Poszukujący ateista”
Refleksja.
Starszy człowiek, który był ateistą, udał się do pewnego znanego księdza. Miał nadzieje, że w ten sposób rozwiąże problemy swojej wiary. Nie był w stanie uwierzyć, że Jezus z Nazaretu naprawdę zmartwychwstał. Szukał dowodów, które pozwoliłyby mu uwierzyć w zmartwychwstanie…
Kiedy dotarł do domu parafialnego, w którym mieszkał ksiądz, znajdował się już u niego jakiś gość. Ksiądz dostrzegłszy przez uchylone drzwi czekającego starca, wyszedł z kancelarii i z uśmiechem podał mu krzesło. Pożegnawszy się z przebywającym u niego gościem, zaprosił starca do siebie. Wysłuchał uważnie jego wątpliwości, a potem przez długi czas rozmawiali.
Po burzliwej dyskusji, ateista stał się wierzącym. Powrócił do przyjmowania sakramentów, wypełniania Słowa Bożego i uwierzył w Matkę Bożą. Szczęśliwy i trochę zdziwiony kapłan, zapytał go kiedyś:
– Niech mi pan powie, co w tej długiej rozmowie stało się dowodem, przekonującym pana, że Chrystus naprawdę zmartwychwstał, że Bóg rzeczywiście istnieje?
– Sposób w jaki podał mi ksiądz krzesło, abym nie zmęczył się oczekiwaniem – odpowiedział starzec.
Refleksja
Kiedy otwieramy nasze serca, to zgadzamy się na to, aby ktoś miał do niego dostęp. W ten sposób zawierzamy nasze życie drugiej osobie, która ma nieograniczone możliwości.
Stajemy się w ten sposób w jakiś sposób bezbronni wobec rzeczywistości, która może nam pomóc, ale też i zranić. Warto jednak zaufać, bo bez tego nasze życie staje się bezsensowne, skazane tylko na siebie, skazane na egoizm. W ten sposób, nawet jeśli pojawiają się rany, przemienia się wewnętrzne „ja” – stary człowiek, a przemieniamy się w nowego…
Jezus przemieniał życie ludzi, których skupiał przy sobie, gdy do nich przemawiał, leczył, dawał życiowe porady. Przykład Jego życia porywał wielu, ale autentyczna przemiana dokonała się w niewielu. Ci, którzy poszli za nim, musieli cierpieć, bo przemiana wpierw myślenia sercem, umysłem, a potem i postępowaniem, nie przychodzi nikomu łatwo. Jest to droga okupiona wewnętrznymi i zewnętrznymi ranami, które otwierają nowe pokłady energii miłości, która w każdym z nas ciągle istnieje…
3 pytania na dobranoc i dzień dobry
1. Dlaczego warto otwierać nasze serca na drugą osobę?
2. Dlaczego nie możemy żyć tylko dla siebie?
3. Co nam potrzeba, aby się wewnętrznie przemienić?
I tak na koniec…
„Prawdziwa miłość zaczyna się tam, gdzie niczego już w zamian nie oczekuje” (A. de Saint-Exupery)
ks. Mariusz Han SJ